
środa, 30 września 2009
poniedziałek, 28 września 2009
Brzoza i wiatr

Pochyliła się brzózka nad rzeką,
swe gałązki układa niesforne,
lecz wiatr, który szumiał w pobliżu
znów je plącze po swojemu,przekornie.
I tak rankiem igraszki zaczyna,
jeszcze cichy i trochę zaspany,
szepcze do niej - ty moją dziewczyną,
ja od lat jestem w tobie zakochany.
A jej listki znów drżą niespokojnie,
w lustro wody spogląda spłoszona,
czy możliwe, żeby on tak do mnie?
aż się rzeka przygląda zdziwiona.
Zaszemrała do brzozy co nad nią
swe warkocze codziennie czesała,
jesteś piękna, lecz wiatr wszędzie hula,
a ty zawsze nade mną będziesz stała...
Pocieszenie
Widocznie tak być musiało,
drzwi zatrzaśnięte ciszą,
została tylko garść wspomnień,
one do snu mnie kołyszą.
Wtedy mnie biorą za rękę,
prowadzą senną aleją
i żyją wciąż tamtą chwilą,
znów słyszę, jak się śmieją.
Mą smutku łzę ocierają,
już nie płacz - szeptają czule,
a ja, już spokojniejsza,
we śnie poduszkę swą tulę.
drzwi zatrzaśnięte ciszą,
została tylko garść wspomnień,
one do snu mnie kołyszą.
Wtedy mnie biorą za rękę,
prowadzą senną aleją
i żyją wciąż tamtą chwilą,
znów słyszę, jak się śmieją.
Mą smutku łzę ocierają,
już nie płacz - szeptają czule,
a ja, już spokojniejsza,
we śnie poduszkę swą tulę.
Żabka
niedziela, 27 września 2009
Miłość
Wyłoniła się z bezkresu
krucha jak skrzydła motyla
delikatna jak aksamit
wystarczyła tylko chwila
letnie szaty przyodziała
i rozkwitła w róż czerwieni
nawet kolce gdzieś schowała
aby życie nasze zmienić
wieczorami się przyglądam
jak swe płatki do snu tuli
rankiem w oczy mi zagląda
by uśmiechem mnie rozczulić
krucha jak skrzydła motyla
delikatna jak aksamit
wystarczyła tylko chwila
letnie szaty przyodziała
i rozkwitła w róż czerwieni
nawet kolce gdzieś schowała
aby życie nasze zmienić
wieczorami się przyglądam
jak swe płatki do snu tuli
rankiem w oczy mi zagląda
by uśmiechem mnie rozczulić
piątek, 25 września 2009
Na szkle malowane
Aniołki
Buba czyli Kizia :)

Kizia przywędrowała do naszego domu wiosną 2008 roku. Miała ok 3 miesięcy. Już od wejścia dawała znać głośnym miiiałłł. Wyszła z transportera, usiadła na środku przedpokoju, zamiałczała i ruszyła na zwiedzanie terenu. Pierwszą noc spędziła w moim łóżku, ułożyła się na kolanach i ...tak już zostało :). Była grzecznym kotkiem, ale zdarzało się jej i narozrabiać.Zwłaszcza wtedy , gdy na horyzoncie pojawiła się mucha, wtedy Kizia nie zwracała uwagi na nic, przeważnie taka gonitwa kończyła się zrzuconą z parapetu doniczką. Z czasem Kizia poważniała, dojrzewała.To bardzo miła i towarzyska kotka.Lubi gości, łasi się i potrafi wskoczyć na kolana dopominając się o pieszczoty.
Baba Jaga

W progu chaty na pół naga
siedzi sobie Baba Jaga
w dłoni napar z ziółek trzyma
jej choroba się nie ima
Wstrętna baba jak to Jaga
nogę na nogę zakłada
kolaniskiem szpetnym świeci
wypatruje grzecznych dzieci
właśnie idzie Jaś z Małgosią
o gościnę grzecznie proszą
zabłądziły w ciemnym lesie
jak bajkowa fama niesie
Baba Jaga myśli sobie
niewolników z nich se zrobię
gotować mi będą dania
zapędzę ich do sprzątania
w piecu też rozpalą z ranka
to mi będzie niespodzianka
a ja wyśpię się nareszcie
może seks się trafi w mieście
Pomarzyła Baba Jaga
a wtem cóż to Jaś tu wpada
tupnął nogą wrzasnął w ucho
nie ujdzie ci to na sucho
dwa śniadania daj do łóżka
i z baby zrobił Kopciuszka
Baba zwija się i skręca
to już nie ta sama jędza
usługuje gościom swoim
Baba dwoi się i troi
byle dzieciom dobrze było
by się żadne nie zmęczyło
baba pierze i gotuje
żadne z dzieci nie współczuje
nie pomaga bo i po co
jeszcze mu się ręce spocą
a od czego jest tu baba
niech zasuwa i nie gada
z Jagą jest już całkiem kiepsko
nie pomaga żadne zielsko
bo minęło kilka latek
Jaś to już Jan nastolatek
zaś Małgosia panna Gocha
w której Waldek się zakochał
Jagi los ich nie obchodzi
przecież oni tacy młodzi
w ich głowach tylko rozrywka
baba da kasę na piwka
na tym koniec nic od siebie
chociaż baba jest w potrzebie
pisać można by do rana
lecz historia tu urwana
samo życie powiadacie
także w piernikowej chacie
Zimowa myszka
czwartek, 24 września 2009
ZAPACH JESIENI

Niebo cześciej zapłacze,
czy już jesień za drzwiami?
śpiewu ptaków nie słychać,
siwa mgła nad polami.
Jeszcze w koło zielono,
lecz las pachnie grzybami,
sieć pajęcza w perełkach
z bursztynowych korali.
Już kasztany dojrzały,
pachną w dłoni zamknięte,
dziś z kasztanów ludziki
dla dzieci niepojęte...
A ja czekam na barwy
naszej pięknej jesieni,
kiedy złotem, czerwienią
w słońcu liść znów się mieni,
znany szelest pod stopą
na parkowej alejce,
gdy objęci idziemy
nie potrzeba nic więcej.
czy już jesień za drzwiami?
śpiewu ptaków nie słychać,
siwa mgła nad polami.
Jeszcze w koło zielono,
lecz las pachnie grzybami,
sieć pajęcza w perełkach
z bursztynowych korali.
Już kasztany dojrzały,
pachną w dłoni zamknięte,
dziś z kasztanów ludziki
dla dzieci niepojęte...
A ja czekam na barwy
naszej pięknej jesieni,
kiedy złotem, czerwienią
w słońcu liść znów się mieni,
znany szelest pod stopą
na parkowej alejce,
gdy objęci idziemy
nie potrzeba nic więcej.
INNE NIEBO (ARIZONA)
Inne niebo nade mną
i mocniej świeci słońce,
góry płoną czerwienią
i powietrze gorące.
Nie ma tutaj jesieni,
szczyty śniegu nie znają,
a dostojne kaktusy
ich zbocza porastają.
Nocą kojot zawyje
do księżyca co nisko,
do gwiazd rękę wyciągam
zawieszonych tak blisko,
patrzę czy któraś spada,
by powiedzieć życzenie,
wzdycham i marzę skrycie,
czy coś w swym zyciu zmienię?
i mocniej świeci słońce,
góry płoną czerwienią
i powietrze gorące.
Nie ma tutaj jesieni,
szczyty śniegu nie znają,
a dostojne kaktusy
ich zbocza porastają.
Nocą kojot zawyje
do księżyca co nisko,
do gwiazd rękę wyciągam
zawieszonych tak blisko,
patrzę czy któraś spada,
by powiedzieć życzenie,
wzdycham i marzę skrycie,
czy coś w swym zyciu zmienię?
BUKIET POLNYCH KWIATÓW

Patrzę na bukiet w wazonie,
tak wiele mi przypomina,
ty je zrywałeś w pokłonie,
a ja, jak młoda dziewczyna.
Łąka w soczystej zieleni
ubrała kwieciste szaty,
paletą barw dziś się mieni,
z radością wręcza nam kwiaty.
Przesyłam ci moją tęsknotę,
wplatam ją w trele słowika,
z nim nucić mam dziś ochotę,
by śpiew twą duszę przenikał...
tak wiele mi przypomina,
ty je zrywałeś w pokłonie,
a ja, jak młoda dziewczyna.
Łąka w soczystej zieleni
ubrała kwieciste szaty,
paletą barw dziś się mieni,
z radością wręcza nam kwiaty.
Przesyłam ci moją tęsknotę,
wplatam ją w trele słowika,
z nim nucić mam dziś ochotę,
by śpiew twą duszę przenikał...
Subskrybuj:
Posty (Atom)